Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ludwik Wiśniewski (1936-)

Dominikanin, duszpasterz akademicki, działacz opozycyjny.

O. Ludwik Wiśniewski czyta fragment "Poematu o mieście Lublinie"
O. Ludwik Wiśniewski czyta fragment "Poematu o mieście Lublinie" (Autor: Sztajdel, Piotr (1968- ))

Spis treści

[RozwińZwiń]

Dzieciństwo Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Ludwik Wiśniewski, właściwie Marian Wiśniewski urodził się 25 października 1936 roku w Skierbieszowie k./ Zamościa. Marian Wiśniewski wychowywał się w chłopskiej rodzinie. 

Imię moje zakonne Ludwik, a ze chrztu Marian Wiśniewski. Nie jestem już młodym człowiekiem. Urodziłem się w 1936 roku w Skierbieszowie koło Zamościa. Także Lubelszczyzna jest moim miejscem urodzenia. Mój dom to była rodzina chłopska, chociaż mająca swoja godność. Chłopi mają swoją godność. Może odbiegnę w tej chwili, bo akurat mi się to przypomniało. Kiedyś, pamiętam, przychodzę do domu i memu ojcu mówię, że tam ktoś – już nie wymienię nazwiska – tak i tak postępuje. Na co mi ojciec mówi „Ale ty nie jesteś tam, jakiś,. Ty jesteś Wiśniewski.” Byliśmy w tym wychowywani.

Ludwik Wiśniewski

Kiedy miał 6 lat, jego rodzina została wysiedlona.

Moja miejscowość była pierwsza wysiedlona w Zamojszczyźnie. Część osób wywieziono do Oświęcimia, część wtedy pojechała na roboty do Berlina, a część została wysiedlona do sąsiedniej wioski jako siła robocza dla Niemców. Mój ojciec na razie [był] w tej ostatniej grupie. Tam były bardzo trudne [warunki].

Ludwik Wiśniewski

Po wojnie kontynuował edukację w szkole podstawowej.

EdukacjaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Marian Wiśniewski już od najmłodszych lat był przekonany, że zostanie księdzem.  Po ukończeniu szkoły podstawowej zdecydował się na kontumację nauki w Liceum Biskupim w Lublinie.

Od dziecka wiedziałem, że będę księdzem. Oczywiście wydawało mi się, że będę księdzem diecezjalnym. Kiedy ukończyłem siódmą klasę, to w sposób naturalny, wydawało się, że Marian pójdzie do Biskupiaka w Lublinie. Było tu liceum biskupie. I rzeczywiście przyjechałem. W tej chwili Biskupiak ma całą tą kamienicę, ale wtedy myśmy byli na ostatnim piętrze. To wszystko było straszliwie skupione.  Więc dostałem się do tego Biskupiaka i był problem, gdzie zamieszkam. No więc okazało się, że dominikanie właśnie tym miejscu zresztą mieli małe seminarium dla chłopca. No i zostałem tutaj przyjęty, zamieszkałem. Byłem chłopcem. Z postanowieniem, że broń Boże dominikaninem nie zostanę. No ale później tak się stało, że jednak zostałem.

Ludwik Wiśniewski

ZakonnikBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W 1952 wstąpił do zakonu dominikanów.  

Wstąpiłem do zakonu bardzo młodo – po dziewiątej klasie. Nie miałem szesnastu lat. W 1952 roku pojechałem do nowicjatu w Poznaniu.

Ludwik Wiśniewski 

Ludwik Wiśniewski maturę zdał w zakonie. W 1961 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Rok później wyjechał do Gdańska.

W latach 1966 – 68 ojciec Ludwik Wiśniewski studiował teologię dogmatyczną na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. W 1972 zainicjował ruch w obronie życia nienarodzonych „Troska o Życie”. Pełnił funkcję duszpasterza akademickiego w latach 1963 – 66 i 1968 – 72 w Gdańsku, 1972 – 81 w Lublinie, 1981 – 88 we Wrocławiu, 1988 – 90 w Krakowie. Od 1977 był uczestnikiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). 1990 – 96 pracował przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Sankt Petersburgu. Po powrocie przebywał w Ustroniu Śląskim, Małem Cichem k. Zakopanego, od 1999 mieszkał w Szczecinie. Po dwudziestu czerech latach wrócił do Lublina. 

Duszpasterz środowisk akademickichBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Należał do grona zwolenników szerszego otwarcia duszpasterstw akademickich na sprawy społeczne. W ośrodkach duszpasterstwa akademickiego, które prowadził, często gościły osoby ze środowisk opozycyjnych, m.in.  Władysław Bartoszewski, Wiesław Chrzanowski, Bohdan Cywiński, Stefan Kisielewski, Tadeusz Mazowiecki, o. Jacek Salij, Adam Stanowski, Jan Strzelecki, Zdzisław Szpakowski,  Andrzej Wielowieyski, Andrzej Wiszniewski. Pod jego auspicjami działały koła samokształceniowe i dyskusyjne. W latach 1971 – 72 uczestnikami Duszpasterstwa Akademickiego przy kościele św. Mikołaja w Gdańsku byli późniejsi działacze opozycji: Grzegorz Grzelak,  Maciej Grzywaczewski,  Aleksander Hall,  Antoni Pawlak, Arkadiusz Rybicki.

W kwietniu 1972 Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła rewizję w jego mieszkaniu, o. Wiśniewski został przesłuchany. Kilka miesięcy później został przeniesiony do Lublina.

Działalność opozycyjna1Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W Lublinie ojciec Ludwik Wiśniewski skupił grupę niepokornej młodzieży z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, do której należeli m.in. Bogdan Borusewicz, Zdzisław Bradel, Janusz Krupski, Marian Piłka, Wojciech Samoliński.

Ojciec Ludwik Wiśniewski publikował w niezależnym piśmie „Spotkania”, założonym w 1977 roku m.in. przez Krupskiego. Organizowane przez niego kilkudniowe sesje i rekolekcje były okazją do nawiązywania kontaktów między różnymi grupami młodzieży kontestującej rzeczywistość PRL. W 1976 roku na rekolekcjach społecznych spotkali się studenci z całej Polski, przybyli także robotnicy z Radomia. We wszystkich miastach, w których pracował, aranżował publiczne dyskusje, panele, trybuny duszpasterskie.

Wiele jego działań uznawanych za opozycyjne w intencji o. Wiśniewskiego było dawaniem świadectwa wierze. 7 października 1976 wystosował list otwarty do I sekretarza KC PZPR (Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) Edwarda Gierka w reakcji na jego wypowiedź podczas wizyty w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu, że w Polsce nie ma konfliktu między państwem a Kościołem oraz że PRL jest państwem świeckim. List (odczytywany w Radiu Wolna Europa oraz publikowany w londyńskim „Aneksie” nr 13 – 154, 1977) mówił o dyskryminacji ludzi wierzących, w tym także kapłanów, i o nierównych relacjach państwo – Kościół. W podobnym tonie o. Wiśniewski polemizował z Mieczysławem Rakowskim; teks nie został dopuszczony do druku w tygodniku „Polityka”, ukazał się w niezależnym piśmie „Bratniak” (nr 12 – 13, 1978).

Podpisał apel do społeczeństwa polskiego z 25 marca 1977, wystosowany w związku z powstaniem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a także kilka innych ważnych oświadczeń ROPCiO. Później usiłował godzić zwaśnionych liderów Ruchu. 10 czerwca 1978 podczas III Ogólnopolskiego Spotkania ROPCiO wszedł w skład tzw. komisji pięciu, mającej wyjaśnić zarzuty wobec Leszka Moczulskiego, rzecznika (wraz z Andrzejem Czumą) Ruchu. Utrzymywał przyjazne stosunki z członkami Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” –  Jackiem Kuroniem, Janem Józefem Lipskim, Adamem Michnikiem. W latach 1978 -79 wspierał Janusza Rożka i Tymczasowy Komitet Samoobrony Chłopskiej Ziemi Lubelskiej.

Mówi (czerwiec 2000): „Byłem jedynie duszpasterzem akademickim towarzyszącym różnym ludziom, w tym zaangażowanym w działalność polityczną”. Pojawiał się na salach sądowych podczas procesów politycznych, m.in. studenta KUL Stanisława Kruszyńskiego sądzonego w końcu 1975 roku w Lublinie za szkalowanie ustroju PRL w prywatnych listach, niezależnego działacza chłopskiego Jana Kozłowskiego sądzonego w 1980 roku w Sandomierzu, aresztowanych po uroczystościach 3 Maja 1980 w Gdańsku Dariusza Kobzdeja z Ruchu Młodej Polski i Tadeusza Szczudłowskiego z ROPCiO.

Po wprowadzeniu stanu wojennego przez kilka lat wygłaszał konferencje o walce bez przemocy dla różnych środowisk w całym kraju. W latach 1985 – 88 we Wrocławiu organizował Tygodnie Społeczne, gromadzące rzesze ludzi. 8 lipca 1986 razem z Andrzejem Falkiewiczem, Romualdem Siepsiakiem, Marianem Suskim i Tomaszem Wójcikiem zainicjował publiczne działania w obronie skazanego Władysława Frasyniuka: stali w ruchliwym miejscu Wrocławia z transparentem „Uwolnić Władka Frasyniuka”, póki nie zatrzymała ich milicja. Protest został pojęty przez inne osoby.

SB starała się go zastraszyć, zniesławić, nękano go częstymi przesłuchaniami z fikcyjnych powodów. Stale był inwigilowany (podsłuchy zakładano nawet w celi zakonnej i pomieszczeniach duszpasterstw), nigdy nie otrzymał paszportu.

 

Lublin ojca Wiśniewskiego Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Lublin ojca Ludwika Wiśniewskiego, jak sam podkreśla, ma trzy odsłony. 

o.Leszek Wiśniewski opowiada o Lublinie podczas 107 urodzin Czechowicza

Odsłona pierwszaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Mój Lublin ma trzy odsłony właściwie. Pierwsza rozpoczęła się w 1950 roku. Młody chłopak po podstawówce z Zamojszczyzny przyjechał tutaj do Lublina, do szkoły. Ten lublin po wojnie był inny niż przed wojną. Czuło się, że ludzie uczą się życia.  

Ludwik Wiśniewski

Ojciec Wiśniewski zapamiętał z tego okresu zapach kościoła dominikanów.

Odsłona drugaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Druga odsłona rozpoczęła się w 1972 roku. Wróciłem tutaj jako ksiądz i zająłem się praca ze studentami. Do Lublina w tamtych latach zjeżdżali młodzi ludzie z całej Polski, zwłaszcza na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Byli to ludzie zdolni i odważni. Były to piękne lata.

Ludwik Wiśniewski

 

(...) Ludwik przyjechał z Gdańska z gotowym pomysłem. On będąc w Gdańsku miał konkretny pomysł na to duszpasterstwo i ono było właśnie z takim trochę naukowym, teologicznym pomysłem. W Gdańsku polegało to na tym, że on ludzi z KUL-u, właśnie pracowników naukowych, tam ściągał na jakieś prelekcje, na jakieś coś. Było duże zainteresowanie tym w Gdańsku, tam wśród młodzieży uniwersyteckiej jakiejś, bo tego nie mieli i tam kwitło to. Rzeczywiście było duże zainteresowanie, mnóstwo osób przychodziło, on zapraszał właśnie i filozofów, i teologów, i historyków, i tak dalej. Po czym jak tu przyjechał, to nagle się okazało, że ta formuła w ogóle nie przejdzie, no bo wszyscy to mają na KUL-u. Co gorsza, im dłużej są na tym KUL-u, to coraz bardziej cynicznie do tej wiedzy podchodzą. I właśnie nigdy się nie udało tutaj żadnej formuły takiej ustalić. To zawsze była taka trochę kadrowa, to duszpasterstwo, że od pomysłu do pomysłu. Jeśli chodzi o to żeby zebrać większą ilość osób, to oczywiście zdarzało się, udawało się, ale to było na chwilę, po czym znowu zostawała właśnie garstka. I Ludwik cierpiał. Nie był zadowolony tutaj, z tego Lublina, że tutaj, przy tym KUL-u, właściwie nie bardzo się da robić duszpasterstwa takiego intelektualnego, jak on miał pomysł. Ale jak tam chodziłam, to właściwie nigdy nie było wiadomo, co będzie. Jak nie było zaplanowane jakieś duże spotkanie, no to nigdy nie było wiadomo, jak się poszło, o czym się będzie rozmawiać i o co się będzie działo. To była taka spontaniczna zupełnie rzecz.

Anna Samolińska

W Lublinie ojciec Ludwik Wiśniewski skupił grupę niepokornej młodzieży z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, do której należeli m.in. Bogdan Borusewicz, Zdzisław Bradel, Janusz Krupski, Marian Piłka, Wojciech Samoliński.

Ludwik Wiśniewski, znany powszechnie do dziś dominikanin, człowiek, do którego oni, młodzi, jak ja, na mój nos, mieliśmy wielkie przekonanie i zaufanie, i do dziś tak zostało. W związku z tym na spotkaniach u niego, czy też pod jego patronatem, u dominikanów w Lublinie rozmawiało się jak w domu. Uczestniczyli w nich ludzie z kręgu [Bogdana] Borusewicza i [Janusza] Krupskiego, ich przyjaciele, znajomi – często nieznani mi z nazwisk, [z którymi byłem na] „Dzień dobry” i „Cześć” – w grupie kilkunastu osób, nie więcej, czasami poniżej dziesięciu. […] Dla mnie to był czas ważny.

Władysław Bartoszewski2

KUL był takim izolowanym gettem. Jedyną możliwość kontaktu poza KUL-em dawało duszpasterstwo o. Ludwika Wiśniewskiego, z czego zresztą u usiłowaliśmy korzystać. Ale to też było specyficzne środowisko, związane z Kościołem oczywiście. Ten związek z Kościołem nie był eksponowany w środowisku studenckim. To było jakieś 10-15 procent i do tej części mieliśmy dostęp, zaś nie mieliśmy dostępu poprzez akademiki, wykłady, wspólne zabawy, wspólne działanie. Takich sytuacji było bardzo mało.

Bogdan Borusewicz 

Odsłona trzecia Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

I wreszcie trzecia odsłona rozpoczęła się w 2005, kiedy po 24 latach wróciłem do Lublina.

Ludwik Wiśniewski

ggg

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

  1. Wróć do odniesienia Autorem akapitu jest Michał Paziewski.
  2. Wróć do odniesienia Relacja Władysława Bartoszewskiego ze zbiorów Pracowni Historii Mówionej Ośrodka „Brama Grodzka-Teatr NN", nagranie: Wioletta Wejman, 18.03.2011.

Zdjęcia

Audio

Historie mówione

Słowa kluczowe