Analiza reportaży Zdzisława Kazimierczuka „Pożegnanie Taboru”
Opisuje losy Cyganów na terenie Lubelszczyzny jako społeczności oraz losy poszczególnych jednostek. Opowiada o sposobie życia Cyganów, obyczajach, tradycji, reakcjach ludzi na tę grupę społeczną. To także opis cygańskich biesiad, miłości, zazdrości, zdrady. „Jest Cyganów na kuli ziemskiej zaledwie pięć milionów, mimo to znani są w każdym niemal kraju. Swoje istnienie obwieścili światu okrągłe tysiąc lat temu”.
Poniżej analiza kilku tekstów ze zbioru: Cygańska ballada, Muzykanci, kuglarze i złodzieje, Urodzony w poniedziałek, Możesz grać, Cyganie.
Spis treści
[Zwiń]Życie po cygańsku
Zdzisław Kazimierczuk opisując losy Cyganów, starał się przybliżyć kulturę tej specyficznej grupy społecznej. Było mu o tyle łatwiej, iż Cyganie pozwolili uczestniczyć w swoich wędrówkach. Jak dziś wspomina Cyganie przyjęli go bardzo gościnnie. Jeździł z cygańskim taborem, a bohater jego książki Laba został jego serdecznym przyjacielem. Niewielu ludziom udało się przebić barierę i móc przyjrzeć się życiu Cyganów „od środka”. Wejść do ich domów, przeżywać z nimi radości, smutki, rozterki. Widać ogromne zaangażowanie Kazimierczuka. Pisząc o Cyganach chciał stać się jednym z nich. Jego uczestnictwo w poszczególnych zdarzeniach dodało reportażowi autentyzmu. Dzięki temu czytelnik również czuje jakby wędrował z cygańskim taborem, był przy próbach osiedlenia czy koncertował razem z Edwardem Dębickim.
Historie z taboru
Bohaterowie reportaży
Los całej społeczności nie przemawia tak do czytelnika jak los jednostki. Dlatego Kazimierczuk przedstawia społeczność romską poprzez historię jednostki.
1.
Stara Cyganka Hopryna to samotna schorowana kobieta, kochająca życie. Niegdyś piękna kobieta. Jej urok osobisty „dar zaślepiania spojrzeniem błyszczących oczu” sprawiał, iż mogła wynieść z obcego domu, co tylko zechciała. Dlatego też „nie brakowało swatów w ojca budzie”. Stary Cygan chciał wybrać jak najlepszego kandydata dla swojej córki. Cygański targ mógł trwać bardzo długo, lecz o losie dziewczyny zadecydował przypadek. Pewnego dnia dwa tabory spotkały się w jednym lesie. W owym taborze Hopryna spotkała czarnego pięknego Cygana, dała mu się porwać. Uciekli do lasu i następnego dnia obwieścili ojcu dziewczyny, że są już po ślubie. Niezadowolony z przebiegu sprawy Cygan, zgodził się i jednocześnie przeklął młodych. Hopryna kochała męża, jednak z czasem okazało się, iż z niego to „drań okrutny”. Bił ja każdego dnia, pił wódkę, przetracał wszystko, co Hoprynie udało się zdobyć. Chcąc złagodzić porywczy charakter męża postanowiła urodzić mu dzieci. Niestety wszystkie dzieci umierały po porodzie. Zrozpaczona kobieta zastanawiała się czy to zemsta losu czy ojca. Mąż wciąż pił „jak nikt w taborze” a kiedy nie miał pieniędzy na picie bił żonę. Nieraz Cyganki radziły jej, aby uciekła ona jednak bała się. Czuła, że mąż ją odnajdzie i zabije. Z biegiem lat na coraz starszej twarzy Cyganki przybywało zmarszczek, garbiły się plecy, pochylając głowę Hopryny coraz bardziej w dół. Pewnego dnia mąż ją porzucił. Nie szukała zemsty na rywalce, choć zwyczaj jej na to pozwalał. Odkąd została sama zarabiała na siebie jak potrafiła- „uczy małe Cyganeczki niezbyt trudnej sztuki karcianego wyłudzania pieniędzy”. Ponieważ sprawdza się w tym, co robi Cyganie ją szanują, dają pożywienie, ubranie. Tak upływa życie starej Cygance.
2.
Pod taborowymi płachtami ma miejsce wiele ciekawych, fascynujących historii. Jedna z nich dotyczy wójta, niewysokiego mężczyzny w średnim wieku. Kiedy wójt miał siedemnaście lat przypadkiem spotkały się dwa tabory. Wówczas w taborach grywał Cygan Wańka. Pod wpływem jego muzyki „wyznał gorące uczucie smagłoskórej dziewczynie”. Został przyjęty. Małżeństwo zapowiadało się dobrze. Przyszły wójt handlował końmi, nie nadużywał alkoholu, zarobione pieniądze odkładał. Małżonka zajmując się sztuką wróżbiarstwa zarabiała również spore kwoty. Żyli dostatnio. Cygan w około rok po ślubie został wybrany wójtem. Cyganie cenili go za „zdrowy rozsądek, dużą zaradność życiową oraz za poszanowanie cygańskich praw”. Niestety wójt nie miał dzieci, co stało się przyczyną różnego rodzaju złośliwości. Pewnego dnia wójt opuścił tabor i żonę na parę dni. Załatwiał kolejne interesy z końmi. Tam też jego wspólnik poinformował go o zdradzie żony. Popędził, czym prędzej do taboru, Cyganki już nie było, nigdy więcej jej nie zobaczył. Natomiast „w taborach okrzyczano ją jako magerdo, skalaną” Od owego czasu „wójt przygasł, zamknął się w sobie, stwardniał jak cegła. W dalszym ciągu nie pił zbyt dużo. Dla otocznia stał się jednak uciążliwy, nieznośny. Nikt odtąd nie znał jego faktycznych zamiarów, a knuł coś – to pewne, gromadził, bowiem pieniądze. W taborze wprowadzał systematycznie coraz mocniejsze „samodzierżawie”. Nie znosił sprzeciwu. Cyganie przez długi czas ulegali jego despotyzmowi, w końcu jednak zaczęli się buntować”. Marzeniem wójta jest zostać królem wszystkich Cyganów. Chciałby przywrócić porządek i posłuch władzy. Dobrze wie, że króla się wybiera, że szlachtę cygańską można przekupić. Postanawia kupić sobie wóz na „gumowych kołach, oszkloną karetę. Ściany wozu będą rzeźbione w kiście winogron, dziwaczne kwiaty albo i drapieżne sylwetki ptaków. Wnętrze będzie lśnić srebrem i szczerym złotem gwiazd na błękicie sufitu”. Postanawia też powierzyć namalowanie na suficie najlepszemu malarzowi, jakiego spotka namalowanie Matki Boskiej. Stać go na taki wóz już od dawna. Lecz wójt czeka i z każdym dniem wizja świetlanej przyszłości „pęka jak lodowa kra”.
3.
W jednej ze wsi wójt spotyka swojego brata z Podhala, który przyjechał w odwiedziny. Cygańskim zwyczajem bracia idą do gospody napić się wódki. Powinien postawić brat wójta, gdyż jest młodszy. Tak nakazuje niepisany kodeks cygański. Niestety nie ma on pieniędzy. Więc wójt postanawia go ugościć. Brat wójta porzucił taborowe życie, osiadł na Podhalu, posiada własną ziemie, dorobił się mieszkania. Ma dobrą żonę oraz dziewięcioro dzieci. Bracia piją, alkohol ich rozdrażnia. Wójt nie umie podarować bratu, iż opuścił tabor, zdradził cygańską brać, że „bełkocze językiem niby to cygańskim”, że przyjechał bez grosza. Piją koleją butelkę wódki w pewnym momencie dochodzi między braćmi do bójki. Wójt chwyta nóż i godzi nim w brata. Wybiega z sali. Góral cały zakrwawiony leży na podłodze. Cyganie dowiedziawszy się o tym pojechali do szpitala. Wójt uciekł w nieznane. Góral zmarł w szpitalu. Na pogrzebie zjawili się Cyganie, dzieci zmarłego „nie ma dziś pieśni – jest rozpacz”.
Tak toczy się życie w taborze. Cyganie wędrują od miasta do miasta, od wsi do wsi…